Fatalne w skutkach ulewne deszcze będą występowały coraz częściej. Ratunek niosą dachy zielone

Zaledwie kilkuminutowe oberwanie chmury potrafi zamienić ulice miast w płynące rzeki. Ze skutkami coraz częstszych ulewnych deszczy, które są wynikiem zmian klimatu, muszą się mierzyć tysiące mieszkańców i lokalne władze. Można im jednak zapobiec a przynajmniej je złagodzić. Rozwiązaniem są dachy zielone, dzięki którym aglomeracje miejskie działałyby jak swego rodzaju gąbka. 

Jak przewidują meteorolodzy, takie zjawiska pogodowe będą coraz częstsze. To skutek zmian klimatu.

– Kilka lat temu zespół ekspertów z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej pod kierownictwem dr Ewy Jakusik opublikował badania po powodzi błyskawicznej w Gdańsku, gdzie udowodnili, że w przeciągu ostatnich 30 lat te intensywne opady atmosferyczne nabrały na sile, ich wydajność bardzo mocno wzrosła. Coś, co było kiedyś prawdopodobieństwem, że zdarzy się raz na 100 lat, dziś zdarza się raz na kilkanaście – mówi dr Bartosz Czernecki z Zakładu Meteorologii i Klimatologii Uniwersytet im. Adama Mickiewicza w Poznaniu cytowany przez portal uniwersyteckie.pl.

Ulewne deszcze, które regularnie przechodzą przez Polskę, powodują w miastach poważne straty: zalewają piwnice i garaże i wstrzymują ruch.

– Zjawiska konwekcyjne, czyli ulewy, z którymi mamy do czynienia, są spowodowane wilgocią nagromadzoną w atmosferze. Na skutek wysokiej temperatury i dużej wodności atmosfery. Energia zbiera się w formę chmur burzowych, które później uwalniają ją w postaci silnych, intensywnych opadów o charakterze lokalnym –  dodaje Czarnecki.

Zdaniem dra Czarneckiego takie zjawiska mogą stać się codziennością, więc należy się na nie odpowiednio przygotować. Według eksperta problemem miast nie jest sama woda i ilość opadów, ale „wszędobylski” beton i nagromadzenie budynków. 

– Projekty miast z lat 60-70-tych uwzględniały zupełnie inny klimat. Inna wartość progowa była dla deszczy intensywnych, które powinny być odprowadzane przez kanalizacje burzowe w stosunku do tego z czym mamy do czynienia obecnie – dodaje dr Bartosz Czernecki.

Ekspert zwraca również uwagę na fakt, że intensywne deszcze nie zawsze niwelują efekty suszy. Zasoby wód podziemnych nie mogą się w niektórych miejscach odnowić z prostej przyczyny. W dużych miastach praktycznie nie ma retencji gruntowej, ponieważ są one niemal szczelnie wybetonowane.

Dlatego zdaniem Czarneckiego polityka rozwoju miast musi uwzględniać plany adaptacji do klimatu. 

Dobrym przykładem realizowania przez miasto świadomej polityki w tym zakresie może być Berlin, gdzie na Placu Poczdamskim powstały obok siebie budynki z dachami zielonymi o łącznej powierzchni 40 tys, m2. Dachy zielone o tak dużej łącznej powierzchni, obok zbiornika retencyjnego o objętości 3500 m2 i sztucznego jeziora o powierzchni 13 tys. m2, stanowią element systemu zbierania, oczyszczania i wykorzystywania krajobrazowego wód opadowych.

Dachy zielone pozwolą miastom chłonąć wodę

Jednym ze skuteczniejszych sposobów na przystosowanie miast do zmian klimatu są dachy zielone. Przeprowadzono już wiele doświadczeń, które miały na celu zbadanie potencjału retencjonowania wody opadowej przez zielone dachy. Najwięcej tego typu badań przeprowadzili Amerykanie, Kanadyjczycy, Niemcy, Szwedzi i Francuzi. Wprawdzie doświadczenia te różniły się w zależności od typu i konstrukcji dachu oraz warunków klimatycznych, wynika z nich jednak, że zdolności retencji wodnej dla dachów zielonych ekstensywnych mieszczą się w granicach 40-80 proc., natomiast dla dachów o charakterze intensywnym w granicach 80-90 proc. wysokości warstwy opadu deszczu. 

Należy tu również zwrócić uwagę, że efektywność retencyjna dachu ziellonego uzależniona jest również od pory roku (jest największa w okresie letnim), intensywności opadów, a także od rodzaju i spadku zielonego dachu, grubości warstwy podłoża, na którym rosną rośliny oraz zastosowanych gatunków roślin. Wniosek jednak dla wszystkich przeprowdzonych badań jest ten sam. Dachy zielone wchłaniają deszczówkę i opóźniają jej spływ do kanalizacji, odciążając ją i wspomagając miejskie systemy kanalizacyjne w krytycznych sytuacjach.

Fot. Pikist